Dzieciństwo to bardzo ważny okres, bo kształtuje nas jako ludzi. Wciąż mało kto ma to szczęście, że dzieciństwo koduje w nim dobre i wspierające doświadczenia, budując pewność siebie i otwartość na siebie i świat.
Ale gdy dorastamy i stajemy na swoich własnych nogach, to przeszłość nie musi już nami kierować. I ja właśnie takiego wyboru dokonałam. Późno, ale -jak to mówią -lepiej późno, niż wcale.
Miałam ogromne szczęście, bo właściwe osoby, słowa, książki i idee trafiły do mnie i zaciekawiły na tyle bym podjęła się zmian. A że z natury uparta jestem jak koza, no i może trochę zapisane miałam to w gwiazdach (Koziorożec), to mimo masy trudności i chwil zwątpienia próbowałam, próbowałam aż znalazłam!
Zmieniłam mnóstwo przekonań. Usunęłam mnóstwo wewnętrznych blokad. Spojrzałam na siebie i życie innymi oczami. Oczami pełnymi tego, czego chcę. Dziś pomagam innym wprowadzać zmiany, bo znam już niezły skrót. Ale to zawsze są zmiany, których oni chcą. Bo po drodze oduczyłam się wiedzieć lepiej, co dla kogo najlepsze.